niedziela, 30 listopada 2014

Chapter 1



Drogi Pamiętniku,
                Siedzę właśnie na ławce. Jest już ranek, a ja nadal nie wróciłam do dom. Nie chcę tam wracać. Boję się tam wracać. Za każdym razem gdy tam jestem znów to robię. Nie chcę już…
                Wczoraj po raz pierwszy zemdlałam. Chyba muszę bardziej uważać z cięciami. Muszę być ostrożniejsza.
               
                Odłożył zeszyt na bok opierając głowę o ścianę w swoim pokoju. Podciągnął kolana pod brodę. Wbił wzrok w okno po drugiej stronie pokoju i westchnął cicho.
                Śnieg pokrywał wszystko wokół nadając miastu wyjątkowo magicznego uroku. Ale on nie czuł tego piękna. Od dawna nie wychodził z domu, mało jadł, większość czasu spędzał w swoim pokoju przeglądając pamiętnik dziewczyny, który znał już praktycznie na pamięć.
                Ciche pukanie do drzwi wyrwało go z chwilowego otępienia, a gdy wbił w nie pusty wzrok zobaczył swojego przyjaciela. George wszedł bez słowa do środka i usiadł obok chłopaka.
- Jak się dziś czujesz Nath ? – zapytał spoglądając na przyjaciela.
                W odpowiedzi otrzymał tylko wzruszenie ramionami. Szatyn obdarzył go tylko jednym spojrzeniem, jak zawsze. Każda próba kontaktu z nim kończyła się niepowodzeniem. Ciągle czytał pamiętnik, siedział w swoim pokoju i nie było z nim kontaktu.
- Nathan, powiedz mi jak mam ci pomóc.. – westchnął bezradnie Max, na co Nathan nie zareagował.
                Cisza, która zapanowała między nimi była nie do zniesienia i po zaledwie chwili Nathan znów został sam w swoim królestwie. W miejscu, gdzie była z nim.
                Znów sięgnął po zeszyt i otworzył na innej stronie. Na jego ulubionym wpisie. Na wpisie który mógłby wyrecytować nawet obudzony w środku nocy.

                Samotność. Uwielbiałam ją od wypadku. Przebywanie w towarzystwie kogokolwiek męczyło mnie, denerwowało i przeszkadzało mi, ale potem pojawił się Nathan. Z początku ciężko było mi siedzieć na ławce z Nim, ale teraz... Teraz wiele się zmieniło, a przebywanie w jego towarzystwie stało się... przyjemne.
                Białe róże z wazonika przy łóżku przypominały mi o Nim zawsze gdy się budziłam, lub gdy szłam spać. Nathan był zawsze obok mnie, a ostatnio zaczęłam o nim śnić. Zaufałam mu jak nikomu innemu i wcale tego nie żałowałam.
                Był jedyną osobą, która była na tyle uparta, żeby do mnie dotrzeć i byłam mu za to wdzięczna.

                Pozwolił na to, by łzy spłynęły po jego policzkach. Ostatnio często płakał. Zdawał sobie sprawę, że był słaby. Pomagał Sky, którą uważał za kruchą, delikatną, ale sam nie był inny. Po jej stracie nie potrafił się pozbierać. Obiecał jej pomóc, ale zawiódł. Nadal nie odważył się przeczytać listu zaadresowanego do niego. Bał się to zrobić. Nie potrafił zdobyć się na odwagę, żeby przeczytać to, co ona chciała mu przekazać. Każdego dnia sięgał po kopertę, ale odkładał ją po chwili. Każdego dnia schemat się powtarzał…
                Wbił wzrok w stojące na półce zdjęcie. Jej zdjęcie. Znalazł je wśród kartek pamiętnika. Musiało zostać zrobione niedawno, bo właśnie tak wyglądała, gdy ją znał. Siedziała smutna na parapecie, zupełnie nieświadoma, że ktoś robi jej to zdjęcie. Na odwrocie lekko koślawym charakterem pisma widniał krótki napis.
„I wish that you could wake up with amnesia and forget about that sad terrible things…
I can’t stand that i can’t help you… I Love you. – Dad.”
                Dziękował jej ojcu w myślach każdego dnia za zrobienie tego zdjęcia. Dzięki temu mógł na nią patrzeć. Czuł jakby była obok. Zawsze gdy czytał jej pamiętnik w głowie słyszał jej delikatny, melodyjny głos. Czuł się jakby to ona mu to czytała.
                Powoli wstał z podłogi, odłożył zdjęcie na półkę obok zdjęcia i podszedł do okna. Oparł czoło o szybę i kolejny raz pozwolił spłynąć łzom po policzkach. Białe płatki śniegu spadały z nieba pokrywając ziemię puchem. Zamknął oczy i westchnął cicho.
                Nie radził sobie, nie potrafił ruszyć do przodu. Wbrew pozorom był taki sam jak ona. Wbrew pozorom w tak krótkim czasie zupełnie obca osoba stała się dla niego ważna na tyle, że bez niej nie potrafił normalnie funkcjonować.
                Miał zająć się pisaniem piosenek, ale nie potrafił. Każda piosenka, którą próbował napisać była smutna i nawiązywała do  Sky. Musiał ruszyć do przodu, ale ona ciągle była w jego myślach, a to mu nie pomagało.
- Potrzebuję cię Sky… - szepnął
- Nie Nath… Ty potrzebujesz pomocy specjalisty. Ona już nie wróci. – usłyszał za sobą cichy głos przyjaciela.
- Nie. – powiedział stanowczo i wyszedł z pokoju nie oglądając się za siebie.
                Oni nie wiedzieli co czuł. Nie wiedzieli jak bardzo ważna była dla niego. Bez niej był nikim. Bez niej nie było jego. Potrzebował jej bardziej niż powietrza i nic nie mógł na to poradzić. Zbiegł po schodach i mijając swoich przyjaciół wyszedł na świeże powietrze nawet nie fatygując się, żeby założyć kurtkę.
                Zimne powietrze owiało jego ciało, ale nie przeszkadzało mu to. Stał na schodach domu z uniesioną do nieba głową pozwalając by płatki śniegu spadały na jego twarz.
- Dlaczego Sky ? Dlaczego ? – jego cichy głos został stłumiony przez silny powiew wiatru.
                A może Max miał rację. Może on właśnie potrzebował pomocy specjalisty. To trwało już o wiele za długo. Powinien ruszyć do przodu chociażby dla dobra zespołu, ale nie umiał. Nie potrafił sobie wyobrazić, że będzie musiał opowiadać obcej osobie o tym co czuje. Nie umiał.
                Szybko wyrzucił ten pomysł z głowy. Nie zgłosi się do specjalisty. Nikt nie usłyszy o tym. Nie powiedział nawet najlepszemu przyjacielowi, więc dlaczego miałby otworzyć się przed kimś zupełnie obcym?
                Czuł, że jego kontakty z resztą zespołu znacznie się pogorszyły, że już nie jest jak wcześniej, ale nie mógł tego zmienić, przynajmniej dopóki nie wyrzuci z głowy Skyler, ale to nie nastąpi szybko o ile kiedykolwiek nastąpi.
               


Miał być dawno.
Blogger nadal mnie nie kocha.
Też go nie kocham.
No ale cóż poradzić, trzeba się z nim jakoś przemęczyć.
Diary oficjalnie skończyłam już pisać i teraz zostało mi tylko publikować.
Próbowałam od dwóch tygodni to dodać, ale blogger mnie nie słucha…
Ostatnimi czasy nie mam nawet czasu zjeść normalnie…
Siedzę nad pracami domowymi do pierwszej w nocy, wstaję o piątej, ciągle chodzę niewyspana i zmęczona, a w piątek musiałam się zwolnić z lekcji bo byłam osłabiona i omal nie zemdlałam.
Moja mama zapowiedziała, że z siedzeniem do późna nici i ona woli, żebym miała gorsze oceny i spała normalnie niż przez durnych nauczycieli, którzy uważają, że ich przedmiot jest najważniejszy zarywała nocki i potem miała problemy ze zdrowiem.
Jest tylko mały problem, bo mi blogger działa najlepiej właśnie w nocy…
No ale zobaczymy co da się zrobić.

Co myślicie o rozdziale ?


Love,
Aniołek.

poniedziałek, 10 listopada 2014

Prologue



„Jedną z najbardziej przerażających rzeczy w życiu jest uświadomienie sobie,
że jedynym, kto może Cię uratować, jesteś… Ty.”


25 grudnia 2014
                Ciemne zasłony przesłaniały wpadające do pokoju światło. Tylko niewielka jego smuga dostała się do środka oświetlając zmęczoną twarz siedzącej na łóżku osoby. Od początku wiadome było, że nie będzie łatwo, ale nikt nie przypuszczał, że to stanie się aż tak trudne.
                Sińce pod oczami świadczyły o zmęczeniu, nieprzespanych nocach i cierpieniu. Każda kolejna noc była też kolejnymi godzinami spędzonymi na rozmyślaniu o tym jak wiele się zmieniło, ile rzeczy i osób tak bardzo ważnych po prostu już nie ma w swoim życiu.
                Święta, to czas tak radosny, czas w którym wszyscy są razem, ale nie dla każdego. Dla niektórych były najgorszym czasem, przetrwanie ich było niejako próbą, której wielu z nich nie podołało.
                Czytana po raz kolejny wiadomość sprawiała, że samopoczucie jeszcze bardziej się pogorszyło i po policzkach kolejny raz popłynęły łzy. Ciemność odzwierciedlała nastrój, kompletny brak widoczności symbolizował kompletny brak radości. Tak wiele dni bez uśmiechu, bez szczęścia… tak wiele przepłakanych nocy i wypełnionych samotnością dni…
                Czy mogło być jeszcze gorzej ? 

________________________

 Małe opóźnienie, ale blogger nadal mnie nie kocha. Następnym razem zacznę dodawać wcześniej, to wyrobie się na czas xD 
Rozdziały będą chyba raz w tygodniu, no maksymalnie raz na 2 tygodnie.

O kim jest prolog ?
Jak myślicie ?


Love,
Paula.